wtorek, 18 września 2012

Sami sobie grób kopiemy, brata zaś grabarzem zwiemy.

   
Wiele osób narzeka na politykę. Na to, co się dzieje na świecie. Siedzieliby tylko przed komputerem i na wszystko narzekali (co ja w sumie teraz robię, ale nie aż tyle ;p). "To wina X! To wszystko przez niego! Ja to bym lepiej zrobił!" I tak ciągle. Nie wiem, czy to tylko polaczkowatość, ale raczej w innych krajach też nie wychwalają wszystkiego dookoła.
 Ok, ja rozumiem, na pogodę czy kataklizmy nie ma się wpływu i w sumie można trochę ponarzekać, ja na przykład nie cierpię upałów. Nie mogę za to znieść narzekania na sytuację w swoim najbliższym otoczeniu. "A bo pracodawcy teraz dają takie wymagania z kosmosu", "A bo wydali za dużo na autostrady", "A bo to osiedle takie niezadbane". I wiadomo czyja to wina. No tak, tych z góry też, ale teoretycznie to mamy już od  jakiegoś czasu ustrój demokratyczny. Sami wybieramy sobie rząd. I tak jak się do tego przykładamy, tak widać tego efekty. Ludzie tylko biadolą i gadają, jak to by sami wszystko lepiej zrobili. Może i lepiej, ale tego nie robią. Przecież można założyć partię polityczną, wziąć się za to. Taka "Partia zbulwersowanych" mogłaby liczyć wielu członków i teoretycznie miałaby szansę odnieść sukces.
Inna sprawa, że znalezienie dobrej pracy jest teraz trudne. Pracodawcy dają umowy na śmieciowych warunkach. Ale dlaczego tak jest? Bo ktoś się takiej pracy podejmuje. Jest popyt, jest podaż.
Na koniec niezadbane otoczenie. Szare, brudne blokowiska, pomazane ściany, zaniedbane place. Widzimy, a nic nie robimy. Albo jak ktoś coś zrobi, wyjdzie z inicjatywą, od razu ktoś mu przeszkodzi. Tak trudno zrobić coś dla ogółu. I jak tu nie stracić zapału?
Wniosek do tego wszystkiego nasuwa się sam-żyjemy w nieświadomości, że to tak na prawdę my uprzykrzamy sobie życie. Marnujemy możliwości, sami wybieramy zło dla siebie. Czy gatunek ludzki musi tak dążyć do zniszczenia?

..........
Obrazek z Zerochan.
Przepraszam za długą nieobecność. Trudno mi dobrze zagospodarować czas, a nauczyciele powariowali.
Postaram się to nadrobić :) Następny post będzie prawdopodobnie o pewnej książce, dość dzikiej. Zapraszam do obserwowania moich poczynań.
A teraz łapajcie trrochę muzyki:

czwartek, 6 września 2012

.Początek.

Źródło:Zerochan.net

   "Buraczkowy łeb" właśnie dokonuje życiowej decyzji, która zaważy o jej losach przez kolejne 8 minut. Ten odwieczny dylemat zawsze dotyka każdego, który znajdzie się w podobnej sytuacji. Trudno wybrać tylko 2 opcje i jeszcze ich kolejność... Najlepsze na koniec,ale pozostaje jedno pytanie-co lepsze?
   Wybór był jednak tym razem o tyle łatwiejszy, że nie było za bardzo z czego wybierać. Tylko 12 opcji, dosyć mało,ale czego by się spodziewać po takim miejscu.
   Towarzyszki Buraczka już wybrały, a ona...
-Poproszę 2 gałki.
-Jakie?
-Griejprutową.....
Dziewczyny chichoczą. Sprzedawca z lekka skonsternowany,
-Ej no, weźcie się nie śmiejcie.... No więc grejpfrutową i krówkową. Dziękuję.
Buraczek siada z dziewczynami i razem cieszą się wolnym.
.......................................................................................


   Cóż, pisanie postu (posta?) powitalnego przypomina trochę lekcję organizacyjną w szkole. Podaje się powód założenia bloga, o czym się będzie pisać itd.. Jak dla mnie to niezbyt atrakcyjna część zarówno blogowania, jak i czytania. Dlatego w sumie dla odmiany umieściłam powyżej krótką anegdotę (czytaj: pokaz mojego braku talentu literackiego) nawiązującą do nazwy bloga, a także jego szaty graficznej (od której z resztą zaczęłam, dlatego ten mój własny kawałek internetu wegetował tu sobie spokojnie z pełną szatą graficzną, czekając na chęć pisania, tudzież wenę i trochę wolnego czasu). Mam nadzieję, że co wrażliwsi humaniści nie wykitowali po przeczytaniu tych wypocin. Jeśli jednak coś takiego miało miejsce, życzę im wiecznego odpoczynku w literackim niebie. 
Ja tutaj się rozwodzę nad swoim stylem, a w sumie przydałoby się mimo wszystko napomknąć jaka będzie tematyka "Grejpfrutowego Sorbetu". Myślałam o tym, aby pisać tu o swoich przemyśleniach, czasem dodać jakąś recenzję książki czy anime, ew. coś o kosmetykach. Co mi tylko wpadnie do głowy. Także jeśli ktoś lubi czytać takie coś, to serdecznie zapraszam do lektury w najbliższym czasie, gdy już trochę działalność mego bloga się rozkręci.
Cóż mogę jeszcze dodać. To chyba będzie tyle :) Dziękuję wszystkim za uwagę i życzę dobrej nocy w tym momencie, jako że jest 22:58 i prawdopodobnie rano zamienię się w zombie.
Oyasuminasai!