czwartek, 6 września 2012

.Początek.

Źródło:Zerochan.net

   "Buraczkowy łeb" właśnie dokonuje życiowej decyzji, która zaważy o jej losach przez kolejne 8 minut. Ten odwieczny dylemat zawsze dotyka każdego, który znajdzie się w podobnej sytuacji. Trudno wybrać tylko 2 opcje i jeszcze ich kolejność... Najlepsze na koniec,ale pozostaje jedno pytanie-co lepsze?
   Wybór był jednak tym razem o tyle łatwiejszy, że nie było za bardzo z czego wybierać. Tylko 12 opcji, dosyć mało,ale czego by się spodziewać po takim miejscu.
   Towarzyszki Buraczka już wybrały, a ona...
-Poproszę 2 gałki.
-Jakie?
-Griejprutową.....
Dziewczyny chichoczą. Sprzedawca z lekka skonsternowany,
-Ej no, weźcie się nie śmiejcie.... No więc grejpfrutową i krówkową. Dziękuję.
Buraczek siada z dziewczynami i razem cieszą się wolnym.
.......................................................................................


   Cóż, pisanie postu (posta?) powitalnego przypomina trochę lekcję organizacyjną w szkole. Podaje się powód założenia bloga, o czym się będzie pisać itd.. Jak dla mnie to niezbyt atrakcyjna część zarówno blogowania, jak i czytania. Dlatego w sumie dla odmiany umieściłam powyżej krótką anegdotę (czytaj: pokaz mojego braku talentu literackiego) nawiązującą do nazwy bloga, a także jego szaty graficznej (od której z resztą zaczęłam, dlatego ten mój własny kawałek internetu wegetował tu sobie spokojnie z pełną szatą graficzną, czekając na chęć pisania, tudzież wenę i trochę wolnego czasu). Mam nadzieję, że co wrażliwsi humaniści nie wykitowali po przeczytaniu tych wypocin. Jeśli jednak coś takiego miało miejsce, życzę im wiecznego odpoczynku w literackim niebie. 
Ja tutaj się rozwodzę nad swoim stylem, a w sumie przydałoby się mimo wszystko napomknąć jaka będzie tematyka "Grejpfrutowego Sorbetu". Myślałam o tym, aby pisać tu o swoich przemyśleniach, czasem dodać jakąś recenzję książki czy anime, ew. coś o kosmetykach. Co mi tylko wpadnie do głowy. Także jeśli ktoś lubi czytać takie coś, to serdecznie zapraszam do lektury w najbliższym czasie, gdy już trochę działalność mego bloga się rozkręci.
Cóż mogę jeszcze dodać. To chyba będzie tyle :) Dziękuję wszystkim za uwagę i życzę dobrej nocy w tym momencie, jako że jest 22:58 i prawdopodobnie rano zamienię się w zombie.
Oyasuminasai! 

8 komentarzy:

  1. Też lubię grejpfrutowy sorbet.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś nigdy nie przepadałam za nim, ale od jakiegoś czasu nie mogę się bez niego obejść :)

      Usuń
  2. Nagłówek po prostu mnie zabił, ale sorbet wolę gruszkowy, choć często jem też grejpfrutowy.
    Nikt nie wykitował, jest dobrze, czekamy na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to zabrzmi, jakbym była jakąś idiotką, ale gdy tylko wpadł mi do głowy pomysł na nagłówek, co jakiś czas parskałam przez niego śmiechem xD

      Usuń
    2. Nie dziwię się :)
      Gdzie się podziałaś? :c

      Usuń
    3. Eh, jestem, jestem. Mam tylko zawalone te wszystkie dni siłą rzeczy. Właśnie myślałam o nowym poście...

      Usuń
  3. L na nagłówku <3
    Ja uwielbiam sorbet malinowy ^^ Ale grejpfruty też się znajdą w moim menu ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie nawet nie wiem, co tak na prawdę skłoniło mnie w stronę L'a. Głównie skojarzenie go z sorbetem, bo w końcu L zazwyczaj występował z jakimiś słodyczami.
      Następny nagłówek zamierzam też zrobić w podobnym stylu, t.j. umieścić w jakimś ciekawym miejscu mój ukochany sorbet :) Pewnie wystąpi razem z Kyouyą Ootori, bo w końcu jestem Ootori. Na razie jednak obecny nagłówek musi sobie trochę "powisieć", bo w końcu mam dopiero zawrotną liczbę 1 posta :P

      Usuń