Wiele osób narzeka na politykę. Na to, co się dzieje na świecie. Siedzieliby tylko przed komputerem i na wszystko narzekali (co ja w sumie teraz robię, ale nie aż tyle ;p). "To wina X! To wszystko przez niego! Ja to bym lepiej zrobił!" I tak ciągle. Nie wiem, czy to tylko polaczkowatość, ale raczej w innych krajach też nie wychwalają wszystkiego dookoła.
Ok, ja rozumiem, na pogodę czy kataklizmy nie ma się wpływu i w sumie można trochę ponarzekać, ja na przykład nie cierpię upałów. Nie mogę za to znieść narzekania na sytuację w swoim najbliższym otoczeniu. "A bo pracodawcy teraz dają takie wymagania z kosmosu", "A bo wydali za dużo na autostrady", "A bo to osiedle takie niezadbane". I wiadomo czyja to wina. No tak, tych z góry też, ale teoretycznie to mamy już od jakiegoś czasu ustrój demokratyczny. Sami wybieramy sobie rząd. I tak jak się do tego przykładamy, tak widać tego efekty. Ludzie tylko biadolą i gadają, jak to by sami wszystko lepiej zrobili. Może i lepiej, ale tego nie robią. Przecież można założyć partię polityczną, wziąć się za to. Taka "Partia zbulwersowanych" mogłaby liczyć wielu członków i teoretycznie miałaby szansę odnieść sukces.
Inna sprawa, że znalezienie dobrej pracy jest teraz trudne. Pracodawcy dają umowy na śmieciowych warunkach. Ale dlaczego tak jest? Bo ktoś się takiej pracy podejmuje. Jest popyt, jest podaż.
Na koniec niezadbane otoczenie. Szare, brudne blokowiska, pomazane ściany, zaniedbane place. Widzimy, a nic nie robimy. Albo jak ktoś coś zrobi, wyjdzie z inicjatywą, od razu ktoś mu przeszkodzi. Tak trudno zrobić coś dla ogółu. I jak tu nie stracić zapału?
Wniosek do tego wszystkiego nasuwa się sam-żyjemy w nieświadomości, że to tak na prawdę my uprzykrzamy sobie życie. Marnujemy możliwości, sami wybieramy zło dla siebie. Czy gatunek ludzki musi tak dążyć do zniszczenia?
..........
Obrazek z Zerochan.
Przepraszam za długą nieobecność. Trudno mi dobrze zagospodarować czas, a nauczyciele powariowali.
A teraz łapajcie trrochę muzyki:
Masz rację,po części to ludzie są sami sobie winni,że jest w naszym kraju tak jak jest. Ludzie mogą wiele zrobić,ale po prostu im się nie chce,a narzekanie na życie i wszystko dookoła weszło nam w krew.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na następną notkę :3
Właśnie ta kwestia męczy mnie od dłuższego czasu. W końcu zdołałam wziąć się za siebie i to napisać.
UsuńMam nadzieję, że nie wyszło to za bardzo poważne :)
Tytuł powalił mnie optymizmem.
OdpowiedzUsuńTo nie takie proste, co może jeden człowiek? Nie łudźmy się, tak naprawdę nie wszyscy mądrze głosują i choć my tak zrobimy, to zostaniemy przytłoczeni wiekszością, która nie zawsze ma rację. Jedna z ubocznych stron demokracji :c
Choć tyłek zawsze można ruszyć i zmienić najbliższe otoczenie :)
Ha, niedawno napisałam post o marudzeniu, dzisiaj dodałam, wchodzę tu i O!, chyba wszyscy jesienią mają takie myśli XD
Może nie tyle to przez jesień, tylko przez pogodę. Poza tym jestem od końca wakacji zaziębiona w różnym stopniu, w zależności od dnia. ostatnio boli mnie gardło i głowa, to mam takie pesymistyczne myśli.
UsuńPo kokluszu mnie chyba już nic nie jest w stanie ruszyć :D
Usuńbardzo fajny blog i optymistyczny tytuł ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :D
mary-maaary.blogspot.com
Sama często narzekam, ale chyba po tej notce trzeba trochę się ogarnąć :3 dzięki! Weszłam i twój nagłówek mnie zmiażdżył xD pozdrawiam ^^
OdpowiedzUsuń